4 Obserwatorzy
26 Obserwuję
leszek

leszek

Teraz czytam

Martynka we wsi /Martynka
Wanda Chotomska
WordPress Web Application Development
Rakhitha Nimesh Ratnayake
JavaScript and JSON Essentials
Sai Srinivas Sriparasa
Brighton Rock
Graham Greene
Nowe nowe media
Paul Levinson
Historia różańca
Mirosław Laszczak
50 Great Myths of Popular Psychology: Shattering Widespread Misconceptions about Human Behavior
'Barry L. Beyerstein', 'John Ruscio', 'Steven Jay Lynn', 'Scott O. Lilienfeld'
The Cool Impossible: The Running Coach from Born to Run Shows How to Get the Most from Your Miles�and from Yourself
Eric Orton

Wściekłość i trwoga

Prawda w oczy nie kole - Józef Mackiewicz

Książka o ostatecznym upadku idei krajowej. Krajowej - nie państwowej. Idei, ale i kraju - , kraju lat dziecinnych Mickiewicza, kraju, będącego na samym skraju starej mapy Herberta,

Te na bieżąco spisywane wspomnienia-rozważania-reportaże, pokazują załamanie i tak kruchych prób utrzymania współpracy mieszkańców terenów Wielkiego Księstwa pod czarną i czerwoną siłą. Jak zwykle u Mackiewicza ta czerwona jest gorsza, bo zabija nie tylko ciało, ale i duszę.

Widzę w tych tekstach postscriptum do Buntu Rojstów, gdzie widać, że II RP może nie do końca zasłużyła na swój los. ale nie zrobiła wszystkiego, aby jemu zapobiec. Jest to tez swoiste preludium do Drogi do nikąd. Forma oczywiście inna, ale uczucia te same. Ta forma, raczej publicystyczna niż literacka, powoduje, że uczucia - wściekłości, żalu, trwogi obejmują polityków Polski, Litwy no i Sowietów. Trochej z nich też by się nam przydało obecnie, żeby jednak nie skończyło się tak jak u Mackiewicza.  

Zły w Brighton

W Brighton - Graham Greene

Czy półświatek w Brighton przed II wojną to wzór dla warszawskiego z dekady po niej? A może te okolice (peryferia?) , gdzie rządziła brzytwa i witriol są po prostu do siebie podobne. Pinkie i Rose jako Antoniusz i Kleopatra, Hamlet i Ofelia, no ale w ogóle w połowie bez miłości. Bardzo staroswiecki kryminał, ale jakże bardziej poruszajacy niż łatwe, proste i przyjemnie książki z tych samych lat Lady Mallowan. A ostatnie zdanie wbiło mnie w fotel. 

PS. Fajnie czyta sie takie stare wydania - dokladnie to pokazane na zdjęciu :)

Dwie Babcie

Babcia na jabłoni - Maria Kurecka, Mira Lobe, Mirosław Pokora Babcia Rabuś - David Walliams, Karolina Zaremba

No cóż, tym razem o książkach, które czytałem córkom. Dwie książki, dwie babcie. Jedna wirtualna (choć właściwsze byłoby określenie wyobrażona), druga do bólu realna z dość szokującymi przy lekturze przypadłościami gastrycznymi. Obie książki dzieli prawie 50 lat i jeśli tak ma wyglądać postęp to ja go nie chcę.

 

Moje córki (bliźniaczki po 6 lat) uznały babcię rabusia za jakieś nieporozumienie i bez protestu przyjęły porzucenie tej lektury. Może to wynika z tego, że książka jest raczej adresowana do samodzielnego czytania przez trochę starszych chłopców? No ja jest duuuużo starszy i też mnie odrzuciło (pewnie również nie wpadłem w target). Może ta książka ma oswajać z uciążliwościami podeszłego wieku, może ze śmiercią bliskich (choć zdawałoby się, że dalekich) osób. Może - na mnie to nie podziałało. Komisyjnie z żoną i córkami odłożyliśmy książkę do bardzo wąskiego grona książek nieczytalnych. Ja doczytałem - żeby sprawdzić czy nic się nie poprawi, ale moim zdaniem nie, a raczej pogarsza. Historia z dość niesmacznej, ale pewnie niestety realnej (wnuczek podrzucany babci, której nie cierpi, przez rodziców potrzebujących spokoju na oglądanie tanecznych show w TV i na żywo) robi się zupełnie wydumana i bardzo nierealistyczna - Elżbieta II pokazująca majtki w telewizji to wcale nie największy odlot. 

 

Babcia na jabłoni - może dzięki temu, że babcia nie jest rzeczywista nie ma problemów z trawieniem, nie gotoju niesmacznych potraw z kapusty i wnuk nigdy się z nią nie nudzi - choć nie ucieknie z realnego świata. Uroczy porządek porządnego świata, gdzie z babcią na jabłoni spokojnie sąsiaduję dzieci z Bulerbbym czy kolejne Anie. Duży LIKE!

Biblistyka żyje

Bóg, Biblia, Mesjasz - Grzegorz Górny, Rafał Tichy, Waldemar Chrostowski

W swojej zarozumiałości wydawało mi sie, że nauki biblijne są co najmniej mocno statyczne. Wszystko co w nich najnowsze - to pewnie jakieś przyczynki sprzed ponad 50 lat - czyli ustalone gdzieś zaraz po odryciach w Qumran. Zresztą wszystko już opowiedziała dla laików - a więc i dla mnie - w swoich świetnych książkach prof. Świderkówna.

Z pewną nieufnościa rozpocząłem więc lekturę, otrzymanego w preznecie, wywiadu z ks. Chrostowskim - no bo biblistą to taki archiwista - czyż nie?

Jednak gdy historia życia, opowiedziana ciekawie i z dość intrygującymi niedopowiedzeniami (wyrzucanie z seminarium, dziwna historia obrony i oceny pierwszego dyplomu), zaczęła się koncentrować wokół studiów biblijnych to okazało się, że nie tylko jest to nauka żywa, ale i, że bohater ksiażki zmienia wiele utartych przekonań. Ksiądz Chrostowski nie tylko odkrywa zaginione pokolenia Izraela, ale i odmładza opowieść stworzenia (w wersji z ogrodem Eden) o kilkaset lat. Wow - biblistyka żyje, no ale skoro studiuje się Księgę Życia, to nic to dziwnego.

Po przeczytaniu zamówiłem drugą część wywiadu, o którym napiszę osobno.